środa, 10 października 2007

Zamki

"Zamek jest to mechanizm wbudowany w drzwi i zabezpieczający dostęp do jakiejś ograniczonej przestrzeni, pomieszczenia itp. Do otwierania zamka służy zwykle klucz.
Zamek do drzwi składa się z dwóch zasadniczych części – układu rozpoznającego klucz (niekiedy nie występuje) i mechanizmu ryglującego. Zwykle rygiel napędzany jest za pomocą mechanizmu zmieniającego ruch obrotowy klucza na ruch posuwisty rygla (...)"
- Wikipedia



Rozwijajaca sie przestepczosc juz przed kilkudziesiecioma laty doprowadzila do niekontrolowanego przez nikogo rozkwitu najrozmaitszych w formie i ksztalcie plotkow elektrycznych oraz drutow kolczastych, pokrywajacych wiekszosc murow oraz ogrodzen. Chyba nie musze opisywac, jak bardzo takie "elementy malej architektury miejskiej" szpeca miasto i nadaja niepowtarzalny nigdzie indziej klimat stanu wojennego. Innym z elementow, dzieki ktorym caraqueños staraja sie zabezpieczyc dom i swych najblizszych stanowia mnozone do potegi drzwi i zamki. Nasz budynek w prawdzie otacza plot wyposazony "jedynie" w kolce, natomiast wejscie do mieszkania przypomina zdobywanie fortecy. Gdy przed dwoma tygodniami dostalem pek kilkunastu kluczy, powiedzialem Lucasowi, ze ja to pitole i nie bede tego zelastwa nosil ze soba. Po intensywnym odchudzeniu zostalo mi "tylko" 6 absolutnie niezbednych kluczykow.

Aby dostac sie do mieszkania najpierw trzeba otworzyc duzym kluczem furtke do plotu z kolcami. Za nia juz jestesmy bezpieczni :). Kilka metrow dalej znajduja sie szklane drzwi do budynku, ktorez to nalezy otworzyc tym samym kluczem. Zwykle za dnia metalowe drzwi oslaniajace szkla sa otwierane, ale czasem i te trzeba otworzyc. Juz a parterze w sieni mamy do wyboru dwie windy. Tej lewej jeszcze nie obczailem, bowiem - mimo iz nie ma zamkow - wyzej wchodzi sie do mieszkania zupelnie innym, nie znanym mi systemem drzwi. Stad tez zawsze kieruje sie ku prawej. Aby zawolac prawa winde nalezy uzyc pierwszego z malych kluczykow. Wsadzic go do dziurki i przekrecic. Nastepnie, juz wewnatrz, nalezy przyblokowac drzwi cialem i uzyc kolejnego z malych kluczykow do wcisniecia guzika "4". Co sie dzieje gdy nie zablokuje sie drzwi albo zablokuje przyciskiem? Delikwent automatycznie zjezdza na dol do garazu. W pierwszych tygodniach nie znalem tego patentu z blokada z wiadomym skutkiem... Juz na wlasciwym pietrze, aby wyjsc z windy nalezaloby otworzyc kolejna metalowa krate, innym zapewne kluczykiem. Na szczescie, jako ze teren jest juz praktycznie nasz, drzwi te tez pozostaja na stale otwarte. Na koniec pozostaja wlasciwe drzwi do mieszkania, ktore w egipskich ciemnosciach otwieram innym ze srednich kluczy... Z obserwacji budynku wnioskuje, ze istnieje rowniez w pelni alternatywna trasa przez tylni garaz, lewa winde oraz drzwi do naszej kuchni. ¡Dios mio!

PS - z innej beczki: Wczoraj ogladalismy zakonczenie "Terminatora". Chlopaki stwierdzili, ze on jest jak Chavez: juz sie wydaje ze to jego koniec, a on wstaje i idzie dalej :)

1 komentarz:

Mr Guru Limited pisze...

Bardzo fajny blog. Czytam go z zainteresowaniem bo mam z Wenezuelą wiele wspólnego i też mieszkałem tam przez jakiś czas.
Jednak mój pobyt chyba zbytnio różnił się od Twojego. Ty przebywałeś w towarzystwie (jak to sam wspomniałeś) - elity, która z konieczności musiała odgradzać się od świata tymi wszystkimi zamkami. Ciekawe jest to, że to właśnie ludzie tacy jak Twoi znajomi z utęsknieniem oczekują na amerykańskich Marines. Patetyczne, czyż nie?