wtorek, 2 października 2007

Ja tu mieszkam

Na dzisiejsze popoludnie nieco sztywniejszy w tresci a bogatszy w formie post nt. mojego obecnego miejsca zamieszkania. Musze sie streszczac, bowiem Liga Mistrzow w tym kraju wypada o zupelnie nieludzkiej porze, czyli o 14:45.

Otoz, jakby ktos mial zamiar namierzyc mnie z satelity celem wyslania Tomahawkow lub eskadry bombowcow, podaje dokladne wspolrzedne geograficzne mojego budynku: lat=10.514923 lon=-66.896632. Graficzna interpretacja tych cyferek znajduje sie na stronie http://www.wikimapia.org/#lat=10.514923&lon=-66.896632&z=12&l=3&m=a&v=2. To jest wlasnie Caracas. Zwroccie uwage na wybrzeze z wyraznie widocznym lotniskiem, pasmo wysokich gor (Park Narodowy Avila) oraz polozona w kotlinie miedzy gorami stolice Wenezueli. Niewielki zoom ukaze wyraznie zarysowana tkanke miejska w formie szachownicy - przede wszystkim w centrum i luksusowej wschodniej czesci - oraz, porastajace niczym pasozyt wzgorza i doliny, okalajace miasto "barrios" (trzeba odswiezyc by fotka sie wyswietlila). Po angielsku "barrio" to slums, o polskim odpowiedniku tego slowa nie slyszalem. Temat barrios - skad sie wziely, kto w nich mieszka i dlaczego - rozwine w kolejnych tygodniach, jak juz bede wiedzial wiecej na temat historii gospodarczej Wenezueli.

Wrocmy jednak do naszej mapki. Jeszcze dokladniejszy zoom ukaze oczom zaprojektowana z typowa dla Francuzow finezja, a zamieszkiwana tradycyjnie przez Zydow, dzielnice San Bernardino. I nasz budynek (na samym celowniku) w 70% zamieszkuja starsze rodziny zydowskie, natomiast nasze mieszkanie na 4. pietrze wynajmowane jest dla odmiany od rumunskiej... Zydowki o swoisko brzmiacym niektorym z nas nazwisku - Siguelboim :). Tuz obok miesci sie siedziba Goethe Institut, a za nia budynek IESA, z ktorego w tej chwili nadaje. Z okna od poludniowej strony wystaje reka, ktora Wam obecnie macham ;) U gory natomiast widac mistyczna Avile, na ktora juz od przybycia ostrze sobie zeby i kijki trekkingowe.

Stosunkowo niewielka odleglosc do szkoly (5 minut na piechote) komplikuje fakt istnienia niewielkiego "klina" barrio, ktorego "ostrze" konczy sie na ulicy tuz przy naszym budynku. Z tego tez wzgledu chlopaki zawsze do i ze szkoly udaja sie samochodami, chociaz za dnia ponoc nic przechodniowi nie grozi. Las Erasos doskonale widac z satelity oraz z balkonu:




Ponizej zamieszczam garsc fotek z mieszkania. Dysponujemy przestronnym salonem (zapraszam!), a ja malym pokojem na zapleczu kuchni, ktory w dawnych czasach musialy zamieszkiwac gosposie :)




PS - Zamiescilem tez czesc fotek z poprzedzajacego Wenezuele wyjazdu do Peru.
Pojawily sie rowniez na necie fenomenalne zdjecia Michala

Brak komentarzy: