poniedziałek, 29 października 2007

Rzucili mleko!

W niedzielny poranek wybralem sie do pobliskiego spozywczaka po swieze buleczki. Jeszcze na ulicy moja uwage zwrocila znacznie wieksza niz zwykle liczba osob w kolejce. "Coz, niedziela" - pomyslalem i stanalem na jej koncu. Z niezrozumialych rozmow i komentarzy czujnym uchem wyciagnalem jednakze esencje calego zamieszania: Leche. W kasie poprosilem o dwa litry, po czym z oplaconym rachunkiem przesunalem sie do kolejki obok po odbior zakupow. Niestety, pewna pani ktora uprzednio stala tuz za mna, w dosyc beszczelny sposob wepchnela sie przede mnie (co nie raz juz mi sie tu przytrafilo) ze swoim rachunkiem. Ekspedient wydal jej towar, po czym oznajmil koledze z kasy, ze to juz koniec mleka. Ja mu na to, ze przeciez mam oplacony rachunek. Ekspedient westchnal, upomnial kolejny raz kolege, ze mleko sie skonczylo, po czym porozumiewawczo skinal glowa, bym podszedl do bocznego wejscia do sklepu. Tam z dala od widokow ciekawskich oczu dostalem dwa kartony swiezego mleka, po czym uradowany wrocilem do domu.

Niespodzianka jednakze wprawila mnie w pewien dylemat. Jak teraz bowiem skonsumowac w najlepszy sposob to mleko? Czy kupic Nesquika i wypic, jak to mam zwyczaj robic w Polsce? Czy moze uzyc do nalesnikow? Czy moze zostawic sobie na pamiatke?

W weekend oprocz zaliczenia kilku muzeow mielismy sie wybrac na spacer po pobliskiej Avili. Niestety padajace w nocy intensywne deszcze rozmiekczyly droge, przez co musielismy nieco zmodyfikowac plany. Ale dzieki temu w przeciagu godziny zaliczylismy 3 rozne swiaty:

1) Barrio Cotiza

2) Altamira

3) Parque Nacional Ávila

A wszystko to w obrebie jednego miasta. Caracas:

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Jacu! Ja tak ogólnie... zajrzałam na bloga Twojego jakieś dobry tydzień temu i jestem zachwycona. Naprawdę- kawał porządnych opisów, samo sie czyta(a, że generalnie rzadko kadzę ludziom, doceń ten komentarz tym bardziej :P). Czekając na kolejne refleksje i niesamowitości z Caracas pozdrawiam!
A...ja bym wybrała kakao i naleśniki. =)

Jacek pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Jacek pisze...

Dzieki, Marciocha, dzieki. Duma mnie rozpiera, ze dostalem doceniony przez tak wielce szanowna kolezanke :) Bede sie staral trzymac poziom, chociaz z kazdym kolejnym postem mam wrazenie, ze sam siebie przerastam ;)
A co do nalesnikow - chyba masz racje. Dawno juz nie jadlem czegos swojskiego.