piątek, 5 października 2007

Wyborowa - Exquisite Wódka

Wsrod ludzi, ktorzy wyjezdzaja za granice wyrozniaja sie dwie grupy i dwa typy osobowosci. Niektorzy rzuciwszy sie w trybiki kosmopolitycznego zycia swoj zwiazek z krajem ojczystym, jezykiem, rodakami i kultura maja - delikatnie mowiac - w zupie . Ci drudzy, przeciwnie, codziennie zagladaja na onet.pl i ciesza sie kazda napotkana drobnostka nawiazujaca do kraju pochodzenia. Poczucie tozsamosci narodowej. Chyba to mam na mysli.

Ale o czym to ja? Aha! Otoz juz pierwszego wieczoru w Wenezueli wspolokatorzy poczestowali mnie magazynem "Urbe Bikini" (takie przyzwoite pismo dla panow), azebym sobie wyrobil zdanie na temat latynoskich pieknosci. Otwieram gazetke na przypadkowej stronie i normalnie kopara w dol. Na niebieskim jak Morze Baltyckie tle zdjecie pieknej, ksztaltnej... butelki Wodki Wyborowej. Przez dluzsza chwile nie moglem wyjsc z podziwu dla naszej rodzimej slicznotki, zastanawiajac sie jak to sie stalo, ze trafila na rozkladowke jakiejs gazetki wenezuelskiej. Niby slyszalo sie kiedys, ze Francuzi kupili te marke i postanowili ja odswiezyc za granica, ale co innego czytac w Polsce takie newsy gospodarcze, a co innego widziec Wyborowa w wenezuelskim "Urbe Bikini".

W kolejnych dniach okazalo sie, ze zabojady profesjonalnie podchodza do sprawy, bo w kazdym szanujacym sie sklepie Wyborowa mozna dostac. Drugi szok jednak przyszlo mi przezyc w srode wieczorem:

Godzina 21:40. Po prawie czterech godzinach zajec wychodze zmordowany z finanzas conductuales (behavioral finance). W korytarzu macha do mnie Lucas. Juz z daleka widac, ze z jego behavior cos jest nie tak. Metny wzrok i troche belkotliwa mowa zdradzaja, ze pil. Z tego co mowi dociera do mnie, ze prestizowa i znana w calej Wenezueli gazeta "Debates IESA" obchodzi swe 12 urodziny i ze z tej okazji w salonie obok odbywa sie BANKIET. Ale moi drodzy (trampy w szczegolnosci), celowo pisze BANKIET duzymi literami, by odroznic go od tych podwieczorkow, co czasami sie odbywaja na SGHu. Wchodze, a po lewej 2-metrowy afisz z reklama bohaterki tego posta, Wodka Wyborowa. Na stolikach rum, wino, soki, wodka wszystko oczywiscie za darmo dla zaproszonych gosci. Ja co prawda zaproszenia nie dostalem, ale moje chlopaki sa na tyle znani w tutejszym srodowisku akademickim, ze zalapalem sie na ostatki. Impreza przednia, aczkolwiek zal tych nierozpracowanych butelek, co je na koniec kelnerzy zapewne rezdystrybuowali miedzy soba.


Na pamiatke tego zacnego wydarzenia zabralem sobie zestaw podkladek, ktore dumnie prezentuje na ponizszym zdjeciu :)

2 komentarze:

Piotrek pisze...

Jacku,
z wielka przyjemnoscia czytam Twojego bloga. Mam nadzieje, ze nie jest to, jak piszesz we wstepie blog ostatni.
Ciekaw jestem nastepnego wpisu, podejrzewam, ze wspollokatorzy jakies niezle aniolki zorganizuja dla uczczenia urodzin; a wiec zycze abys nawet szczuplejszy o plik boliwarow w portfelu dobrze sie dzis bawil.
No i dalszych atrakcji zycze

Jacek pisze...

Dzieki za zyczenia (patrz post powyzej)i pochwaly. Boliwary - co bylo do przewidzenia - niestety wychodza w zastraszajacym tempie, aczkolwiek w odroznieniu od drogiej Hiszpanii tutaj nie mam oporow przed dogadzaniem sobie ;P