czwartek, 25 października 2007

Powtorka z mikro, czyli o mleku i cukrze w Wenezueli

Tak sie zastanawiam, czy posta zaczac od strony teoretycznej, czy tez praktycznej...

OK. Pamietacie moze pierwsza lekcje mikroekonomii? Krzywe popytu i podazy krzyzuja sie w jednym punkcie zwanym punktem rownowagi rynkowej. Punkt ten wyznacza cene rownowagi rynkowej, przy ktorej cala produkcja znajduje na siebie popyt i vice versa - caly popyt jest zaspokajany. Slowem: Rynek sie bilansuje, a wszyscy sa szczesliwi :) Lekcja druga wymagala juz uzycia procesora i linijki i mozna by ja opisac pytaniem: Co sie stanie, gdy jakas instancja odgornie ustali maksymalna cene pewnego dobra ponizej ceny wyznaczonej przez rynek? Odpowiedz jest oczywista, nawet bez specjalnej znajomosci ekonomii. Szczegolnie dla tych, ktorzy maja jeszcze w pamieci obrazy sprzed 1989 roku.

Wczoraj bylem kolejny raz w supermarkecie. Na pierwszy rzut oka taki Cada czy Excelisor Gama nie rozni sie niczym od podobnych sklepow w innych krajach. Polki uginajace sie pod ciezarem towarow, kolejki do kas, wozki pelne zakupow, promocje i oferty, you know what I mean?. Diabel jednak tkwi w szczegolach. Od kilku bowiem lat rzad Boliwarianskiej Republiki Wenezueli wiedziony pryncypiami rewolucji socjalistycznej scisle kontroluje maksymalne ceny wielu podstawowych produktow zywnosciowych w sprzedazy detalicznej. Najpelniej efekt pustych polek widac na przykladzie dwoch produktow, ktorych brakuje permanentnie: mleka i cukru. Na stoisku nabialow mozna przebierac pomiedzy jogurtami, maslami, serami a na regalach zalegaja tysiace typow mleka skondensowanego i puszek z mlekiem w proszku. Ale kartonu mleka, takiego z krowka, tlusciutkiego 3,2%, nie uswiadczysz nigdzie :( Podobnie rzecz ma sie z cukrem. Fruktozy, slodziki, rozne sacharydy i inne chemikalia, ktorych nazw sobie nie przypomne, leza na wyciagnieciu reki. Ale zwyklego "bialego krysztalu" (lub nawet brazowego) nie dostaniesz. Monsi (zona Lucasa) mowila, ze jak ktoras z jej kolezanek namierzy, ze "rzucili cukier", w dobrym tonie jest powiadomic znajome. Braki miesa i serow (tez uregulowanych) wedle Antoniego wladze zastepuja masowym importem, totez nie sa az tak zauwazalne i bolesne. Parrille wiec mozna spokojnie urzadzic, jednak kazdego poranka mieszajac lyzeczka kubek herbaty zastanawiam sie do jakiego kroku bede zmuszony, jak domowe zapasy cukru sie wyczerpia...


PS - Litr mleka oficjalnie kosztuje 1.890 Bs, kilo cukru - 1.300 Bs, bilet metro - 500 Bs, etylina-91 - 70 Bs/l, etylina-95 - 97 Bv/l, czynsz za pokoj - 600.000 Bv, dolar oficjalny - 2.150 Bs, dolar czarnorynkowy - 6.000 Bs. Inflacja 2005 - 22,4%, 2006 - 16,0%, 2007 - 15,8%

Brak komentarzy: