piątek, 23 listopada 2007

Referendum konstytucyjne

Za 9 dni wydarzenia z Wenezueli znajda sie na czolowkach gazet na calym swiecie, bowiem 2 grudnia obywatele Wenezueli stawiajac dwa krzyzyki (lub pozostajac w domach) zadecyduja w referendum konstytucyjnym o przyszlosci rewolucji boliwarianskiej. Zaproponowane przez prezydenta i kongres 69 nowych artykulow zostalo podzielonych na dwa bloki, co widocznie w zamierzeniu wladz ma stworzyc pozory wyboru i zwiekszyc prawdopodobienstwo przyjecia co najmniej jednego pakietu reform, a najlepiej obydwu.

Poprawka konstytucji jest kolejnym krokiem ku swietlistej socjalistycznej przyszlosci panstwa. W nowej konstytucji slowo "socjalizm" wymienione jest 15 razy. W artykule 16. pojawia sie sformuowanie Panstwo Socjalistyczne Wenezueli, w 70. wspomniana jest "budowa socjalizmu" oraz "solidarnosc socjalistyczna", w 112. "Gospodarka Socjalistyczna" (z duzych liter!), a w 158. mowa jest o "Demokracji Socjalistycznej". W wielu miejscach cytowane sa pryncypia humanistyczne socjalizmu.

Znany nam doskonale z historii koncept wladzy ludowej rowniez debiutuje w nowej wersji konstytucji i powoluje sie nan az 30 razy. Artykul 70. wprowadza komuny i rady Wladzy Ludowej (nota bene juz istniejace i hojnie wspierane przez prezydenta), w 136. Wladza Ludowa stawiana jest w jednym szeregu z Wladza Municypalna, Wladza Stanowa i Wladza Narodowa.

Koncentrujac sie jednak na konretach a nie sloganach wymienie kilka najbardziej wyrozniajacych sie lub krytykowanych przez opozycje artykulow:

11. dajacy prezydentowi prawo powolywania stanu wyjatkowego lub wojny

16. zmieniajacy strukture administracyjna kraju

64. obnizajacy wiek wyborczy do 16 lat (moj kolega twierdzi, ze w ten sposob Chavez chce uzyskac glosy mlodziezy, ktora juz od 1999 roku ksztalcona jest w duchu rewolucji boliwarianskiej)

70. wpowadzajacy wspomniane Rady Wladzy Ludowej

90. redukujacy czas pracy do 6 godzin dziennie (niedawno Chavez argumentowal w telewizji, ze w ten sposob w takich firmach jak PDVSA - znacjonalizowana niedawno kompania naftowa i pracujacych w systemie 24-godzinnym - powstanie koniecznosc zatrudnienia czwartej zmiany i tym samym dojdzie do zmniejszenia bezrobocia)

112. promujacy wlasnosc spoleczna i komunalna (opozycja bije na alarm, ze to oslabia ochrone wlasnosci prywantej i otwiera drzwi do polityki wywlaszczen)

113. zabraniajacy wszelkiej dzialalnosci indywidualnej, ktora by negatywnie wplywala na stan wlasnosci spolecznej

115. definiujacy wlasnosc publiczna, wlasnosc spoleczna, wlasnosc komunalna, wspolwlasnosc, wlasnosc mieszana i wlasnosc prywatna na ostatnim miejscu.

136. wprowadzajacy ww. Wladze Ludowa

141. nadajacy prowadzonym przez rzad misjom spolecznym (polecam wczesniej cytowane artykuly Domoslawskiego) range konstytucyjna

152. orientujacy polityke zagraniczna republiki w strone stworzenia swiata wielobiegunowego, "pozbawionego hegemonii jakiegokolwiek centra wladzy imperialistycznej, kolonialistycznej lub neokolonialistycznej" (zawsze lepsze to niz miec zapisany w konstytucji sojusz z ZSRR, jak to mielismy od lat '70 w Polsce)

230. wprowadzajacy mozliwosc nieskonczonej reelekcji prezydenta (jest to zarazem najbardziej krytykowana przez opozycje poprawka i jawnie sprzeczna z ogolnoswiatowymi standardami. Czesto nawet powolywane sa slowa samego Simona Bolivara, ktory przestrzegal, ze nie ma nic gorszego dla kraju niz jeden czlowiek pozostajacy na szczycie wladzy. A Chavez niedawno zapowiedzial, ze chcialby rzadzic do 2030 roku...)

236. przekazujacy kompetencje w dziedzinie polityki monetarnej w rece prezydenta

302. gwarantujacy panstwu wylacznosc na ekspolatacje zloz ropy naftowej (jak wiecie niedawno zachodnie firmy naftowe zostaly wypedzone z Wenezueli a ich wlasnosc zostala przejeta przez znacjonalizowana PDVSA. Chyba nie musze wspominac, ze ropa - oprocz pieknych kobiet ;) - jest najwiekszym bogactwem Wenezueli)

303. zabraniajacy zarowno calkowitej jak i czesciowej prywatyzacji okreslonych firm panstwowych

318. eliminujacy niezaleznosc Banku Centralnego i podporzadkowujacy polityke monetarna celom socjalistycznym

328. zmieniajacy nazwe Narodowych Sil Zbrojnych na Boliwarianskie Sily Zbrojne o charakterze ludowym i antyimperialistycznym

329. wlaczajacy Narodowy Milicje Boliwarianskie (sformowane przez Chaveza bataliony cywilne, ktore raz na 2-tygodnie cwicza teorie i praktyke... hmm... wojskowosci? przysposobienia obronnego?)

341, 342, 348. zwiekszajace diametralnie liczbe podpisow potrzebnych do wprowadzenia kolejnych poprawek i reform konstytucyjnych

Uffff... Troche mi czasu zeszlo na lekture i tlumaczenie zalozen reformy. Ale kiedys to trzeba bylo zrobic, bo byc w Wenezueli i nie zwracac zadnej uwagi na wydarzenia, ktorymi od miesiecy zyje kraj, to zwykla ignorancja. Z reszta od reformy trudno uciec. Wystarczy wlaczyc telewizje, otworzyc gazete, wyjsc na ulice czy nawet na balkon (jak nizej):



Propaganda (bo trudno to nazwac kampania wyborcza) jest czasami tak nachalna i prymitywna, ze az rece opadaja. Cale ulice zmieniaja sie w pasaze ogloszen, a wiele murow i scian pokrywaja w najlepszym razie malowidla, a w najgorszym nabazgrane na czerwono "SI" lub zwykle na niebiesko "NO" (w mniejszosci). Rzadowy PR stara sie sprowadzic referendum do kolejnego plebiscytu na popularnosc Chaveza, ktore w ostatnich 8 latach przyniosly mu 7/7 zwyciestw. Stad tez Chavez czesto przemawia do ludu, a przedwczoraj na manifestacji studentow boliwarianskich nawet spiewal i skakal na trybunie, starajac sie upodobac Wenezuelczykom w czym - w moim przekonaniu - jest piekielnie dobry i ma talent. Opozycja, wyjatkowo slaba w ostatnich latach i skompromitowana w poprzednich dekadach, oraz studenci z drugiej strony koncentruja sie na uwypukleniu negatywnych artykulow reformy i przetlumaczeniu, co w praktyce beda oznaczac (dyktature, wywlaszczenia, itp).

Co ciekawe ostatnie sondaze daja stosunkowo istotna przewage opcji "No" i mowi sie, ze jest to pierwsza okazja, gdy Chavezowi moze sie podwinac lapa. Ale wiecie, to jest Ameryka Lacinska, tu wszystko moze sie zdarzyc ;) Na wczorajszych zajeciach calkiem powaznie zastanawialismy sie z profesorem, co zrobic na wypadek, gdyby po 2 grudnia nie dalo sie przeprowadzic egzaminu... W koncu nie tak odlegly jest rok 1989, gdy po podwyzce cen biletow komunikacji miejskiej rekomendowanej przez MFW biedota zeszla do przedmiesc i przez pare dni pladrowala centrum. Wydarzenia zwane "Caracazo" skonczyly sie krawa interwnecja wojska, w ktorej zginelo kilka tysiecy osob. W lutym 1992 Chavez dokonal pierwszego zamachu stanu, ktory sie nie udal, "bo tankietka nie mogla sforsowac bramy palacu prezydenckiego" (kolega mowi, ze mozna bylo ogladac w telewizji, jak niezdarnie sie odbija od drzwi ;)). Chavez zostal na krotko aresztowany. Kilka miesiecy pozniej wojskowi ponownie urzadzili pucz i tym razem krew sie polala w stacji telewizyjnej. Pucz sie jednak znow nie udal, nad Caracas rozgorzala bitwa powietrzna, a w telewizji i na niebie nad stolica mozna bylo ogladac samoloty bombardujace palac w Miraflores (moi wspolokatorzy tego dnia smazyli kielbaski na grillu ;). Generalowie widzac porazke podwedzili dwa Herculesy i dali noge do peruwianskiego Iquitos proszac o azyl. Znajomy Peruwianczyk opowiedzial mi anegdotke, ze jak nagle dwoch policjantow na tamtejszym lotnisku zobaczylo dwa ladujace samoloty transportowe z ktorych wyszly dziesiatki zolnierzy w obcych mundurach, wpadli w panike, a po Peru rozeszla sie wiesc o obcej inwazji...

Po wydarzeniach z 1992 roku nadeszla dekada wzglednego spokoju, w ktorej jedynie pospolita przestepczosc zaczela rosnac. Chavez doszedl do wladzy w wyborach prezydenckich w 1999 roku, wowczas tez do nazwy Republiki Wenezueli dodal przymiotnik Boliwarianska (kazda rewolucja musi miec swoja symbolike i swojego patrona). Jako ze jednak sprawy wcale nie mialy sie w dobrym kierunku, w 2002 bylismy swiadkami (i ja to pamietam z telewizji) puczu, w ktorym Chavez zostal obalony na 3 dni. Brak koordynacji opozycji oraz fakt, ze postawionemu na czele panstwa Carmonie "szajba odbila" (wedlug slow wspolokatorow, ktorzy sledzili te wydarzenia pijac piwo w mieszkaniu), doprowadzil jednak do powrotu Chaveza do wladzy. Spokoj niestety nie trwal dlugo, albowiem 2 grudnia (co za zbieznosc dat!) pracownicy PDVSA oglosili strajk generalny, do ktorego wkrotce przylaczyl sie caly kraj. "Wyobraz sobie ze przez 63 dni budzisz sie i kazdego dnia jest niedziela" - mowil Antonio. Strajk okazal sie wyjatkowo chybionym pomyslem, bowiem poza upadkiem gospodarki (-10% PKB) i chudymi swietami bozonarodzeniowymi niczego nie rozstrzygnal. Chavez pozostal na stanowisku i w telewizji z gwizdkiem w reku niczym arbiter zwalnial kolejno dyrektorow przedsiebiorstw panstwowych...

Tak w skrocie wygladala burzliwa historia ostatniego dwudziestolecia w Wenezueli. 2 grudnia obywatele zapisza jej kolejna karte. Wszyscy na okolo maja nadzieje na demokratyczne rozstrzygniecie, ale jak to bedzie - zobaczymy wkrotce.

PS - Nie chce mi sie czytac jeszcze raz tego tekstu, ale jak ktos zauwazy jakies bledy jezykowe, merytoryczne lub literowki, niech mi da znac :)

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Jaco, a weź napisz czy i co się mówi u was o ostatnim dialogu króla Hiszpanii z Chavezem? Coś pokazali w telewizji?

wp. pisze...

Sproboj im podpowiedziec oczywista oczywistosc, ktora ostatnio glosil jeden z poslow z trybuny sejmowej: "Niewidzialna reka rynku jest wlasnoscia oligarchow". Powinno chwycic :)

A tak na powaznie, to podziwiam ogrom pracy jaki wkladasz w prowadzenie bloga. Jest nie tylko bardzo ciekawy, ale i bardzo rzeczowy - za tlumaczenie i analize poprawek konstytucyjnych mega uznanie! No i powiem Ci, ze Domoslawskiego to jak dla mnie pobiles.

Piotrek pisze...

Tez jestem pod wielkim wrazeniem. Nawet nie wiem, czy kiedys polska konstytucje cala przeczytalem (zwlaszcze ze zrozumieniem).
No i ciekawe jest, ze mowisz, ze poprawka ma szanse zostac odrzucona. Wydawalo mi sie, ze Chavez ma nieograniczone poparcie wsrod ludu pracujacego.
A jak mu sie nie uda przeprowadzic poprawek, to moze bedziesz swiadkeim upadku rezimu.
Pozdr i czekam na opis rozwoju wydarzen

Jacek pisze...

Serdeczne dziekuje za komentarze. Nic bardziej nie motywuje do pisania niz pozytywna reakcja czytelnikow :)

O "dialogu" ;) krola Hiszpanii mowi sie duzo i wylewnie az po dzis dzien. I trudno zeby bylo inaczej, wszak wszystkie 6 stacji rzadowych na zywo transmitowalo szczyt w Santiago... Wtracenia Chaveza i malo parlamentarna reakcja krola oczywiscie oziebily klimat stosunkow Ve-Esp i szerokim echem odbily sie w krajowych mediach. Chavez co ciekawe utrzymuje, ze jakoby "nie uslyszal" slow krola i dopiero po konferencji mu o nich powiedziano. W pozniejszych komentarzach telewizyjnych Chavez zazadal przeprosin od krola i zasugerowal, ze krol najwidoczniej zapomnial o bitwie pod Carabobo, w ktorej Hiszpanie zostali pokonani 200 lat temu. Niedawno tez Chavez mowil, ze chociazby nawet 1000 kroli go uciszalo, od nie zamilknie, bo ma za soba glos ludu i zaden monarcha nie bedzie wolnem ludowi Wenezueli zabranial glosu.

Protestujacym zas studentom i opozycji slowa krola bardzo przypadly do gustu. Widac je na transparentach, widzialem je juz na koszulkach, ponoc sa tez modne jako dzwonek w komorkach :)

"Niewidzialna reka rynku jest wlasnoscia oligarchow" - dobre :) Tutaj wyraz "oligarcha" jeszcze ciezsza obelga niz u nas do nie dawna "liberal". Wenezuelczykom, jak im opowiadam, bardzo podobaja sie slowa Marka Giermanskiego: "Socjalizm to najdłuższa i najtrudniejsza droga od kapitalizmu do kapitalizmu".

Co do tematu sondazy musze sprostowac, ze widzialem niedawno kolejny pokazajacy dokladnie odwrotne tendencje. O niechybnym triumfie Chaveza wspomnial tez Anotnio. Antonio jest konsultantem w dziedzinie odpowiedzialnosci spolecznej firm i czesto wyjezdza w teren robic badania. W tym tygodniu mial prelekcje w Trujillo i mowi, ze na prowincji lud calym sercem bez wyjatku popiera swego comendante i ze nie ma szans, by reforma nie zostala przyjeta.

Anonimowy pisze...

Przeczytaj caly blog, calkiem dobry