środa, 14 listopada 2007

Banany

Zolte, krzywe, slodkie, lezy w Carrefourze luzem i kosztuje ok 3.50 zlotych za kilo. Calkiem smaczne. Co to? Oczywiscie kazde dziecko w mig skojarzy i odgadnie, ze chodzi o banana. Owoc ten jest tak powszechny, ze malo kto zastanawia sie nad jego pochodzeniem, uprawa, istota i kwintesencja jego bycia bananem :)

Nigdy nie zapomne, jak w Peru po raz pierwszy zobaczylem bananowca. Ni to drzewo, ni to krzew... Raczej Rodzaj niewysokiej palmy ze sporymi kiscmi niezliczonych bananow. Moja uwage przykluly rowniez wielkie i - powiedzmy sobie szczerze - brzydkie kwiaty bananowca, o ktorych istnieniu przecietny amator bananow z Europy nie ma zielonego pojecia.



Drugi szok zwiazany z bananami przezylem juz w Wenezueli. W czasie mojej pierwszej wizyty w supermarkecie zauwazylem cale stoisko z gigantycznymi zoltymi i zielono-zoltymi bananami. A wlasciwie "bananasiorami". Gdy mialem zaladowane tego prawie pol torby, nagle zjawil sie Antonio: "Co ty robisz?", "To nie jest to co myslisz", "Tych bananow sie nie je na surowo". Wkrotce zrozumialem, ze w Wenezueli banan bananowi nie rowny. To co jedza polskie dzieci, w tutejszej odmianie hiszpanskiego zwie sie camburem. Natomiast termin plátano, ktorym w Hiszpanii nazywa sie zwyklego banana, tutaj oznacza inny rodzaj duzego banana, ktorego sie nie spozywa na surowo. Zakrecone, nie? Poniewaz jeden obrazek wiecej mowi niz 1000 slow, ponizej zalaczam fotke, ktora zrobilem w jednym z supermarketow. Na dole leza plátanos, na gorze zas dla porownania umiescilem cambures:


Trzeci bananowy szok przezylem na uczelnianej stolowce. Plátanos bowiem sa dodatkiem do prawie kazdego serwowanego dania i w tutejszej kuchni pelnia podobna role jaka u nas ziemniak. Pokrojone, przysmazone i odpowiednio doprawione stanowia wysmienita alternatywe dla ryzu czy puree. Nic tylko palce lizac! :P


---------------------------------------------------------------------------

Na zakonczenie polska wersja dowcipu uslyszanego od naszego domowego "free-rider'a", Larriego:

Czym sie rozni niebo od piekla?

W niebie gotują wyłącznie Francuzi, solidne samochody konstruują Niemcy, Anglicy są policjantami, Włosi kochankami, a wszystko zorganizowane jest przez Szwajcarow.

W piekle natomiast kucharzeniem zajmują się Anglicy, konstrukcją samochodow Francuzi, Szwajcarzy są kochankami, Niemcy strażnikami, a wszystko zorganizowane jest przez Włochow.

2 komentarze:

Piotrek pisze...

a jak sie ma cena platanos do ziemniakow ??
pamietam, ze w NY platanos byly po dolarze za 7 sztuk. niestety nigdy zawsze brakowalo mi odwagi, aby sie skusic

Jacek pisze...

Jezdzi taki gosciu z megafonem po dzielnicy i powtarza na okolo "10 plátanos por 12.000 bolívares, 10 plátanos"... A ziemniaki z tego co patrzylem nie sa wcale takie tanie. Czesciej od ziemniakow spozywa sie juke, ktorej smak (a raczej jego brak) tez poznalismy w Peru.