Za 9 dni wydarzenia z Wenezueli znajda sie na czolowkach gazet na calym swiecie, bowiem 2 grudnia obywatele Wenezueli stawiajac dwa krzyzyki (lub pozostajac w domach) zadecyduja w referendum konstytucyjnym o przyszlosci rewolucji boliwarianskiej. Zaproponowane przez prezydenta i kongres 69 nowych artykulow zostalo podzielonych na dwa bloki, co widocznie w zamierzeniu wladz ma stworzyc pozory wyboru i zwiekszyc prawdopodobienstwo przyjecia co najmniej jednego pakietu reform, a najlepiej obydwu.
Poprawka konstytucji jest kolejnym krokiem ku swietlistej socjalistycznej przyszlosci panstwa. W nowej konstytucji slowo "socjalizm" wymienione jest 15 razy. W artykule 16. pojawia sie sformuowanie Panstwo Socjalistyczne Wenezueli, w 70. wspomniana jest "budowa socjalizmu" oraz "solidarnosc socjalistyczna", w 112. "Gospodarka Socjalistyczna" (z duzych liter!), a w 158. mowa jest o "Demokracji Socjalistycznej". W wielu miejscach cytowane sa pryncypia humanistyczne socjalizmu.
Znany nam doskonale z historii koncept wladzy ludowej rowniez debiutuje w nowej wersji konstytucji i powoluje sie nan az 30 razy. Artykul 70. wprowadza komuny i rady Wladzy Ludowej (nota bene juz istniejace i hojnie wspierane przez prezydenta), w 136. Wladza Ludowa stawiana jest w jednym szeregu z Wladza Municypalna, Wladza Stanowa i Wladza Narodowa.
Koncentrujac sie jednak na konretach a nie sloganach wymienie kilka najbardziej wyrozniajacych sie lub krytykowanych przez opozycje artykulow:
11. dajacy prezydentowi prawo powolywania stanu wyjatkowego lub wojny
16. zmieniajacy strukture administracyjna kraju
64. obnizajacy wiek wyborczy do 16 lat (moj kolega twierdzi, ze w ten sposob Chavez chce uzyskac glosy mlodziezy, ktora juz od 1999 roku ksztalcona jest w duchu rewolucji boliwarianskiej)
70. wpowadzajacy wspomniane Rady Wladzy Ludowej
90. redukujacy czas pracy do 6 godzin dziennie (niedawno Chavez argumentowal w telewizji, ze w ten sposob w takich firmach jak PDVSA - znacjonalizowana niedawno kompania naftowa i pracujacych w systemie 24-godzinnym - powstanie koniecznosc zatrudnienia czwartej zmiany i tym samym dojdzie do zmniejszenia bezrobocia)
112. promujacy wlasnosc spoleczna i komunalna (opozycja bije na alarm, ze to oslabia ochrone wlasnosci prywantej i otwiera drzwi do polityki wywlaszczen)
113. zabraniajacy wszelkiej dzialalnosci indywidualnej, ktora by negatywnie wplywala na stan wlasnosci spolecznej
115. definiujacy wlasnosc publiczna, wlasnosc spoleczna, wlasnosc komunalna, wspolwlasnosc, wlasnosc mieszana i wlasnosc prywatna na ostatnim miejscu.
136. wprowadzajacy ww. Wladze Ludowa
141. nadajacy prowadzonym przez rzad misjom spolecznym (polecam wczesniej cytowane artykuly Domoslawskiego) range konstytucyjna
152. orientujacy polityke zagraniczna republiki w strone stworzenia swiata wielobiegunowego, "pozbawionego hegemonii jakiegokolwiek centra wladzy imperialistycznej, kolonialistycznej lub neokolonialistycznej" (zawsze lepsze to niz miec zapisany w konstytucji sojusz z ZSRR, jak to mielismy od lat '70 w Polsce)
230. wprowadzajacy mozliwosc nieskonczonej reelekcji prezydenta (jest to zarazem najbardziej krytykowana przez opozycje poprawka i jawnie sprzeczna z ogolnoswiatowymi standardami. Czesto nawet powolywane sa slowa samego Simona Bolivara, ktory przestrzegal, ze nie ma nic gorszego dla kraju niz jeden czlowiek pozostajacy na szczycie wladzy. A Chavez niedawno zapowiedzial, ze chcialby rzadzic do 2030 roku...)
236. przekazujacy kompetencje w dziedzinie polityki monetarnej w rece prezydenta
302. gwarantujacy panstwu wylacznosc na ekspolatacje zloz ropy naftowej (jak wiecie niedawno zachodnie firmy naftowe zostaly wypedzone z Wenezueli a ich wlasnosc zostala przejeta przez znacjonalizowana PDVSA. Chyba nie musze wspominac, ze ropa - oprocz pieknych kobiet ;) - jest najwiekszym bogactwem Wenezueli)
303. zabraniajacy zarowno calkowitej jak i czesciowej prywatyzacji okreslonych firm panstwowych
318. eliminujacy niezaleznosc Banku Centralnego i podporzadkowujacy polityke monetarna celom socjalistycznym
328. zmieniajacy nazwe Narodowych Sil Zbrojnych na Boliwarianskie Sily Zbrojne o charakterze ludowym i antyimperialistycznym
329. wlaczajacy Narodowy Milicje Boliwarianskie (sformowane przez Chaveza bataliony cywilne, ktore raz na 2-tygodnie cwicza teorie i praktyke... hmm... wojskowosci? przysposobienia obronnego?)
341, 342, 348. zwiekszajace diametralnie liczbe podpisow potrzebnych do wprowadzenia kolejnych poprawek i reform konstytucyjnych
Uffff... Troche mi czasu zeszlo na lekture i tlumaczenie zalozen reformy. Ale kiedys to trzeba bylo zrobic, bo byc w Wenezueli i nie zwracac zadnej uwagi na wydarzenia, ktorymi od miesiecy zyje kraj, to zwykla ignorancja. Z reszta od reformy trudno uciec. Wystarczy wlaczyc telewizje, otworzyc gazete, wyjsc na ulice czy nawet na balkon (jak nizej):
Propaganda (bo trudno to nazwac kampania wyborcza) jest czasami tak nachalna i prymitywna, ze az rece opadaja. Cale ulice zmieniaja sie w pasaze ogloszen, a wiele murow i scian pokrywaja w najlepszym razie malowidla, a w najgorszym nabazgrane na czerwono "SI" lub zwykle na niebiesko "NO" (w mniejszosci). Rzadowy PR stara sie sprowadzic referendum do kolejnego plebiscytu na popularnosc Chaveza, ktore w ostatnich 8 latach przyniosly mu 7/7 zwyciestw. Stad tez Chavez czesto przemawia do ludu, a przedwczoraj na manifestacji studentow boliwarianskich nawet spiewal i skakal na trybunie, starajac sie upodobac Wenezuelczykom w czym - w moim przekonaniu - jest piekielnie dobry i ma talent. Opozycja, wyjatkowo slaba w ostatnich latach i skompromitowana w poprzednich dekadach, oraz studenci z drugiej strony koncentruja sie na uwypukleniu negatywnych artykulow reformy i przetlumaczeniu, co w praktyce beda oznaczac (dyktature, wywlaszczenia, itp).
Co ciekawe ostatnie sondaze daja stosunkowo istotna przewage opcji "No" i mowi sie, ze jest to pierwsza okazja, gdy Chavezowi moze sie podwinac lapa. Ale wiecie, to jest Ameryka Lacinska, tu wszystko moze sie zdarzyc ;) Na wczorajszych zajeciach calkiem powaznie zastanawialismy sie z profesorem, co zrobic na wypadek, gdyby po 2 grudnia nie dalo sie przeprowadzic egzaminu... W koncu nie tak odlegly jest rok 1989, gdy po podwyzce cen biletow komunikacji miejskiej rekomendowanej przez MFW biedota zeszla do przedmiesc i przez pare dni pladrowala centrum. Wydarzenia zwane "Caracazo" skonczyly sie krawa interwnecja wojska, w ktorej zginelo kilka tysiecy osob. W lutym 1992 Chavez dokonal pierwszego zamachu stanu, ktory sie nie udal, "bo tankietka nie mogla sforsowac bramy palacu prezydenckiego" (kolega mowi, ze mozna bylo ogladac w telewizji, jak niezdarnie sie odbija od drzwi ;)). Chavez zostal na krotko aresztowany. Kilka miesiecy pozniej wojskowi ponownie urzadzili pucz i tym razem krew sie polala w stacji telewizyjnej. Pucz sie jednak znow nie udal, nad Caracas rozgorzala bitwa powietrzna, a w telewizji i na niebie nad stolica mozna bylo ogladac samoloty bombardujace palac w Miraflores (moi wspolokatorzy tego dnia smazyli kielbaski na grillu ;). Generalowie widzac porazke podwedzili dwa Herculesy i dali noge do peruwianskiego Iquitos proszac o azyl. Znajomy Peruwianczyk opowiedzial mi anegdotke, ze jak nagle dwoch policjantow na tamtejszym lotnisku zobaczylo dwa ladujace samoloty transportowe z ktorych wyszly dziesiatki zolnierzy w obcych mundurach, wpadli w panike, a po Peru rozeszla sie wiesc o obcej inwazji...
Po wydarzeniach z 1992 roku nadeszla dekada wzglednego spokoju, w ktorej jedynie pospolita przestepczosc zaczela rosnac. Chavez doszedl do wladzy w wyborach prezydenckich w 1999 roku, wowczas tez do nazwy Republiki Wenezueli dodal przymiotnik Boliwarianska (kazda rewolucja musi miec swoja symbolike i swojego patrona). Jako ze jednak sprawy wcale nie mialy sie w dobrym kierunku, w 2002 bylismy swiadkami (i ja to pamietam z telewizji) puczu, w ktorym Chavez zostal obalony na 3 dni. Brak koordynacji opozycji oraz fakt, ze postawionemu na czele panstwa Carmonie "szajba odbila" (wedlug slow wspolokatorow, ktorzy sledzili te wydarzenia pijac piwo w mieszkaniu), doprowadzil jednak do powrotu Chaveza do wladzy. Spokoj niestety nie trwal dlugo, albowiem 2 grudnia (co za zbieznosc dat!) pracownicy PDVSA oglosili strajk generalny, do ktorego wkrotce przylaczyl sie caly kraj. "Wyobraz sobie ze przez 63 dni budzisz sie i kazdego dnia jest niedziela" - mowil Antonio. Strajk okazal sie wyjatkowo chybionym pomyslem, bowiem poza upadkiem gospodarki (-10% PKB) i chudymi swietami bozonarodzeniowymi niczego nie rozstrzygnal. Chavez pozostal na stanowisku i w telewizji z gwizdkiem w reku niczym arbiter zwalnial kolejno dyrektorow przedsiebiorstw panstwowych...
Tak w skrocie wygladala burzliwa historia ostatniego dwudziestolecia w Wenezueli. 2 grudnia obywatele zapisza jej kolejna karte. Wszyscy na okolo maja nadzieje na demokratyczne rozstrzygniecie, ale jak to bedzie - zobaczymy wkrotce.
PS - Nie chce mi sie czytac jeszcze raz tego tekstu, ale jak ktos zauwazy jakies bledy jezykowe, merytoryczne lub literowki, niech mi da znac :)