Do tego naklada sie kuriozalny system nadawania adresow. Nie wiem, kto dawno temu wpadl unikalny w skali swiatowej pomysl, by adresy w centrum CCS stanowily nie ulica i numer budynku, lecz nazwa budynku (nasza np. Residencia Imperial) oraz nazwa dwoch sasiadujacych z nia skrzyzowan/rogow. Tak wiec, cala mapa centrum (pardon, przypominam, ze kupno mapy miasta podobnie jak pocztowek wcale nie jest trywialne!) upstrzona jest nazwami skrzyzowan. Istny horror!
czwartek, 27 grudnia 2007
Poczta
Gdzies miedzy wierszami wspomnialem juz, ze cywilizowana poczta w Wenezueli nie istnieje. Uslugi pocztowe "swiadczy" panstwowy Ipostel, ktory jak przed chwila policzylem w 5-milionowym miescie ma zaledwie 21 placowek. W Wenezueli nie istnieje zwyczaj wysylania listow i kartek pocztowych. W moim przekonaniu bardziej z powyzszego powodu niz ze wzgledow kulturowych i obyczajowych. Znaczki sa smiesznie tanie, ale co z tego, gdy listy do i z USA i Europy ida 2 miesiace, lub jak ostatnio kartka urodzinowa od Marysi - 2,5 miesiaca. Gdy o opowiadam znajomym, to i tak sa pod wrazeniem, bowiem wczesniej ponoc nic nigdy nie dochodzilo ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz